środa, 24 listopada 2010

Dzien weterana, Mayo clinic

Kolejna notka ze starymi zdj.
Ponizej spotkanie rotary (foundation meeting), na które kazdy przyniósł cos związanego z jego krajem na aukcje. Ja wzielam ksiązke i czekolade... cena jaką ktos za to zaplacil byla zaskakująca.



Za domem jest dolina porosnięta drzewami i krzakami, gdzie mieszkają dzikie zwierzęta jak kojoty! widok z mojego pokoju :


Na dzien weterana -11 listopada, mielismy spotkanie na auli zamiast drugiej lekcji. Nauczyciele którzy słuzyli na wojnie opowiadali swoje historie, puścili nam krótki filmik oraz inne b. krótkie uroczystosci. Zolnierze przywiezli ze sobą sciane spinaczkową, wiec kazdy kto byl chętny mógl spróbowac.
Na matmie i na psychologii wybralismy sie na zewnatrz. Pogoda jeszcze byla przyjemna... zero oznak nadchodzącej zimy.

Z Marissą:
Z Heidi:

Sciana wspinaczkowa:

Na lunchu skorzystalysmy z ladnej pogody.


Szkola ma 15 lat, jest wybudowana na obrzezach miasta, wiec wszystko co ja otacza wyglada dokladnie tak:


----------------------------------------------------------------------------------
Wybralam się jakis czas temu na zwiedzanie mayo-clinic. Jeden z najlepszych szpitali na swiecie. Przyjezdzają do niego pacjenci z calego swiata. Zaczelismy zwiedzanie od 17-minutowego filmu.
Szpital ma okolo 70 budynków, gdzie łącznie pracuje 32 tys osób. Znajduje sie on w Rochester, 100tys miescie.






Ksiegarnia z zamkiem:

Następnie poszlysmy kupic belgijskie czekoladki, i pojechalysmy na 19 piętro. Padal wtedy snieg ale na zdj raczej trudno to zauwazyc.


Tak po za tym, prawdopodobnie w nastepnym tygodniu zmieniam rodzine. Mają oni czwórke dzieci. Najstarsza córka obecnie studiuje. Chlopak w moim wieku, i dwie mlodsze dziewczyny Madeline (14 lat) i Allyson (w 6 grade).

Jutro thanksgiving.

piątek, 19 listopada 2010

Foods, dynie

Po halloween wybralismy sie na wystawe dyń. Facet wyrzezbil ich 130... Poswiecona byla ona pamięci jego synowi, ktory popelnil samobojstwo w marcu z niewiadomych przyczyn. Kazdy dostal koperte i mogl zaglosowac na swoj ulubiony ksztalt. Ja wybralam ten ponizej... niestety zdjecie nie jest dobrej jakosci, ale mozna wywnioskowac co przedstawa:




A to jest dynia z przed kościola. Tutaj kazdy kosciól byl udekorowany w dynie:

-----------------------------------------------------------------------------------
Lekcja gotowania jest tutaj moim najlepszym przedmiotem. Najmniej nauki, najwięcej zabawy podczas lekcji. Gotujemy bardzo często i ogolnie wszyscy w grupie są bardzo fajni. Niestety nasza nauczycielka opuscila nas miesiac temu i caly czas mamy substitute... na początku miala do nas wrocic we wtorek, ale jej synowi operacja się nie powiodła i niestety umiera...

W takim balaganie jemy nasz jablecznik:



Meksykanie. Akurat nauczycielka kupila za malo jablek i musialysmy sie przeniesc do ich kuchni, ale bylo zabawnie:




W nagrode za przyniesienie największej ilosci produktow zywnosciowych dostalismy pączki od naszej nauczycielki ,advisory period'. Ogolnie dostaniemy cos jeszcze od szkoly. Reakcja osób jak dowiedzielismy sie ze zajelismy pierwsze miejsce : ,, Czy dostaniemy Sushi??'' hmm Sushi (?)

Jakies dwa tygodnie temu jedna z Rotarian zaprosila mnie do siebie na pieczenie ciasteczek na święta. Miala fajnego kota:

Ciasteczka:
Z Monicą (córką tej kobiety):

Podczas gotowania:



czwartek, 18 listopada 2010

Stare zdjęcia

Zdjęcia z dlugiego weekendu... który byl juz prawie miesiąc temu: