wtorek, 31 sierpnia 2010

Spotkanie Rotary

Dzisiaj host tato mial urodziny, więc zaspiewalam mu początek Sto lat po polsku, wręczylam życzenia (już po angielsku) oraz maly wisiorek do kluczy. Później w zamian h. tato dal mi moje wlasne klucze do mieszkania. Z drewnianą przewieszką, namalowaną na niej kaczką i napisem -Red Wing. Także host mama zaczela dzis pracę, wiec przez tydzien zajmuje sie sobą na wlasną ręke. W następny wtorek szkola- a jutro u was :D aa powodzenia. Jeszcze dwa tygodnie i nie mam odwrotu, zostaje :)
Dzis byla także w domu sprzątaczka, więc sobie z nią chwile pogadalam i nie mialam problemow. To czy rozumiem zależy od tego jak wyraźnie ktos mówi.
Dzis bylam na pierwszym oficjalnym spotkaniu Rotary.
O 10.50 przyjechal po mnie Phil - mój counselor i mial mnie zawiesć na spotkanie interactu. Pojechala też Kristen, która w tamtym roku byla sekretarzem tego klubu. Kiedy przyjechalismy na miejsce niegdzie ich nie znalezlismy, wiec po odczekaniu chwili poszlismy na miasto. Zaproponowalam przejscie sie po deptaku, więc o to pare zdj:











Na spotkaniu było wporządku. Zostalam jeszcze raz przedstawiona przez Phila. Mieli cos takiego jak ,,happy dollar''. Ludzie daja dolara i mówią powód dzięki ktoremu są happy. Ogromna ilosc osob dala za to że po prostu jestem z nimi :D.
Do jedzenia byl kurczak, który smakowal doslownie jak w Polsce. Ale porcja byla ogromna, wiec nie wiem czy zjadlam chociaż polowę.
Później pojechalam na poczte wyslać pocztówki a następnie wrocilismy do domu. W koncu (po 3 tygodniach dzwonienia) przyjechal facet aby naprawić telewizor. Mamy teraz wiele kanalów... tylko problem co wybrać do pooglądania. Więc w koncu wybralam film z mojego laptopa.
Dzisiaj byla pierwsza burza od mojego przyjazdu.
Po kolacji pojechalam z host tatą pomagać w szkole przy wysylaniu listów. Bylo ich ponad 2 tysiące a wszystkie trzeba bylo zakleić, nakleić adres i zapieczętować. Pomagalo około 10 osób. Uporalismy się z wszystkim w 1,5h.
W szkole byl mecz siatkówki, więc pooglądalam chwilę. Footbolisci mieli role cheerleederek. Zachowywali się bardzo smiesznie -przeważnie wykrzykiwali różne dziwne rzeczy i spiewali ,,who let the dogs out''.
Nie wzielam aparatu więc z tej częsci dnia nie mam żadnych zdjeć.

niedziela, 29 sierpnia 2010

Basen & mall of America

W niedzielę wybralam się rano z moją h. rodziną do ich Kociola- Luteranskiego. Spostrzeżenia...hmm, spiewają prawie calą mszę. I mają do tych piesni slowa, więc nie muszą znać je na pamięc. Chyba tylko ojcze nasz mówili z pamieci i krótkie teksty typu Amen. Pierwsza częsć- do kazania jest bardzo podoba. Potem byl chrzest, a za chwile już ogloszenia ,parafialne'.
Później pojechalismy do sklepu kupić rzeczy do szkoly. Mam nowy tornister i teczki na kartki luzem.
Po poludniu wybralam się z host siostrą i jej kolezankami na ,basem' a może lepiej nazwać to malym aquaparkiem. Wielki jeden basen i oddzielone dodatkowe cztery częsci. Miejsce do nurkowania, skakania ze skoczni, dla ludzi i pontonów ze zjeżdzalni oraz do plywania i bawienia się.
Bylo cudownie- woda ciepla, tak okolo 28 stopni. Temperatura wysoka bo 36 stopni Celsjusza.
Na basenie zobaczylam kobietę z Rotary, więc podeszlam i chwile pogadalysmy. Byla ze swoimi córkami - 10letnią i okolo dwuletnią. Nawet zjechalam z nią na pontonie :D

Swimming pool:






Po dlugich sesjach i wyborach moich przedmiotów, ostateczny plan jaki oddalysmy dzisiaj w szkole wyglądal tak:
Przedmioty wybrane:
1. Human Anatomy and Physiology
2. AP Chemistry
3. American Literature 1
4. Survey of Two-Dimensional Art
5. HS Psychology
6. World Religions
7. Math (jeszcze nie wiem jaka)
8. Foods

Przedmioty zapasowe:
1. Plant Science
2. CAD 1
3. World Geography
Poszlam wieczorem z moją host mamą odwiedzić sąsiadów. Dziewczyna i chlopak (też senior)-bliźniaki. Doradzili mi co wziac a co nie, i w ten o to sposób geografia spadla na ostatnie miejsce.
---------------------------------------------------------

Dzisiaj wybralam się z h. mamą, h. siostrą i jej koleżankami do mall of America. Lecz tym razem nie kupilam zadnych rzeczy- tylko pare pocztówek (na razie dla rodziny). Jest to dobre miejsce kiedy czlowiek ma za dużo czasu. Ze sklepów kojarzylam tylko macys (po sobocie) i H&M.
Centrum handlowe ma park rozrywki w srodku, który poszlam później zobaczyć. Niektóre rzeczy wyglądaja ciekawie.



Oraz jest tam bardzo wiele knajpek. Ta podobno jest bardzo popularna. Przemieniona na junglę:







Ogólnie centrum handlowe wygląda ladnie. Widac że dbają o nie. A przewija się przez nie wiele osób. A po drodze zaliczylam pierwszą wizytę w Mcdonaldzie :)

sobota, 28 sierpnia 2010

:)

Wczoraj rano w piątke wybralismy sie do restauracji na sniadanie. Wzielam aparat ale bez karty pamięci, dlatego tylko jedno zdjęcie...


Nasz piesek- Rubi:


Fajne miejsce do czytania książki lub gazety. Zdj z hamaka:


Gazetka o której wspomnialam wczesniej:




Efekt pracy exchange studenta...(possibilties-już naprawione :) )



Wczoraj przyjechal brat h. mamy, więc mielismy wieczorem znów uroczysty obiad polączony z grillem:





Kukurydza dla wiewiórek, ale akurat jak chcialam zrobić zdj wiewiórce to zwiala...


Pamiątki z tamtegorocznej wizyty mojej host family w Polsce:


Ciastko czekoladowe jest mniej slodsze od tego:



Dzisiaj wybralismy się rodzinnie do Saint Paul na zakupy oraz h. rodzina miala zamiar kupić nowy samochód. Po drodze zatrzymalismy się, żeby pokazać mi ten maly wodospad i ogromną elektrownię.
Na zdj z host tatą, na tabliczce jest znaczek Rotary:







Potem pojechalismy na lody, a następnie do salonu samochodowego Toyoty. Spędzilismy tam z pól godziny, i pojechalismy na jazdę próbną autem (3 zdj niżej)











Kolejnym przystankiem bylo centrum handlowe. Z host siostrą pochodzilysmy po sklepach, a h. rodzice poszli poogladac więcej samochodów.
Centrum handlowe w srodku:





Skonczylo się na tym ze wrócilismy do domu nowym autem. Wstapilimy po drodze do restauracji na hamburgery. Powiedzieli, że ta restauracja slynie z bardzo dobrych hamb. i się nie mylili...

czwartek, 26 sierpnia 2010

Wakacje

Nie robie już tyle zdjeć jak na początku, więc też notki teraz będą się coraz rzadziej pojawiać. Zeby polepszyl mi sie angielski dużo czytam... czy to książki, czy magazyny. To strasznie ciężkie zajecie zajmuje troche czasu.
Wczoraj mialam konsultacje w szkole odnosnie moich przedmiotów. Wybór tu jest taki, że cięzko sie na cos zdecydować. Więc dostalam liste i czas na wybranie. Większosc przedmiotow już dzis wybralam z moją host mamą. Częsc klas może już być pelna, więc ostateczną wersję upublikuje jak będe miec 100% pewnosc. Po za tym dowiedzialam się, że w mojej szkole bedzie chlopak z Polski, jesli znajdą mu host rodzinę.

Biblioteka:



Dostalam tez wlasną szafkę o numerze B200 i kodzie 31-35-29.


Korytarz szkolny:



Wczoraj oprócz tego wybralam się z h. mamą i h. siostrą do podstawówki. Robilysmy cos w stylu gazetki szkolnej na korytarzu. Tylko to byl ich projekt na który przygotowywali materialy jeszcze w zeszlym roku szkolnym. Poprzypinalismy tak jakby flagi uniwersytetów ze zdjęciami nauczycieli którzy dany uniwersytet ukonczyli. Robilysmy takze inną ,gazetkę' wiec zajelo nam to okolo 3h. Później host mama zrobila mi niespodziankę i bylysmy w restauracji meksykanskiej na obiedzie, a następnie w kinie.
---------------------------------------------------------
Dzis bylam umówiona na 11 z moim counselorem, na zalozenie konta w banku. Strasznie się to wszystko ciągnelo i spędzilismy w banku prawie 2h...
Później h. mama miala badanie wzroku wiec pojechalysmy na miasto. Zalozylysmy mi karte biblioteczną. Poczekalam na nią przegladając ksiazki.
Wieczorem wybralismy się na hiking, jak to nazwal mój h. tato. Na największą górę w Red Wing. Spacer trwal moze 1,5h.




Na szczycie ..:D




Sciana wspinaczkowa:




Red Wing z góry:




Później pojechalimy do pracy h. taty - Family YMCA, gdzie wyrobilimy mi bialą kartę-czlonka rodziny. Co ,chyba' oznacza, że mogę chodzic tam kiedy tylko chcę nic nie placąc. Sa tam dwa baseny, dwie duże sale gimnastyczne, sciana wspinaczkowa i silownia- więc jak to h. tato uznal0 doskonale abym nie przytyla... ach xD