Po halloween wybralismy sie na wystawe dyń. Facet wyrzezbil ich 130... Poswiecona byla ona pamięci jego synowi, ktory popelnil samobojstwo w marcu z niewiadomych przyczyn. Kazdy dostal koperte i mogl zaglosowac na swoj ulubiony ksztalt. Ja wybralam ten ponizej... niestety zdjecie nie jest dobrej jakosci, ale mozna wywnioskowac co przedstawa:




A to jest dynia z przed kościola. Tutaj kazdy kosciól byl udekorowany w dynie:
-----------------------------------------------------------------------------------
Lekcja gotowania jest tutaj moim najlepszym przedmiotem. Najmniej nauki, najwięcej zabawy podczas lekcji. Gotujemy bardzo często i ogolnie wszyscy w grupie są bardzo fajni. Niestety nasza nauczycielka opuscila nas miesiac temu i caly czas mamy substitute... na początku miala do nas wrocic we wtorek, ale jej synowi operacja się nie powiodła i niestety umiera...

W takim balaganie jemy nasz jablecznik:


Meksykanie. Akurat nauczycielka kupila za malo jablek i musialysmy sie przeniesc do ich kuchni, ale bylo zabawnie:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz