Brat mojej host mamy jest weterynarzem od konii. Ma on ogromny dom, oczywiscie konie, duzą stajnie dla pacjentow, krowy (tylko na potrzeby treningowe na konkursy,,cowboy'skie) kury, psa, kota, osla...itd.
Postanowilam zrobic zdjęcie w sobote, tylko nie przewidzialam ze pogoda sie zmieni i w sumie nie mam zadnych zdjec.
-------------------------------------------------------------------------------------
Moja organizacja- Rotary- zorganizowala wszystkim exchange studentom z dystryktu 5960&5950 impreze halloweenową. Bylo to nasze drugie spotkanie, i bylo o wiele lepsze niz wczesniejsze parogodzinne. Moglismy sie lepiej poznac i spedzic ze sobą więcej czasu.
Najpierw wzieli nas na wycinanie dyń. Wycinalam z dziewczyną z Japonii. Zaczelysmy najpierw od wzoru ale po chwili wszystko pomieszalysmy, wiec zostala nam improwizacja. Zapomnialam tylko zrobic zdjecie w nocy kiedy wyglądala o wiele lepiej:
Po lunchu wzieli nas do nawiedzonego domu, tym razem ten byl bardzo krotki, ale bylo pare strasznych momentów.
Impreza trwala do 12.30. Potem moglismy robic co chcielismy. Więc poszlam z dziewczyną z hiszpani poszukac kogos w hotelu. Wylądowalysmy w pokoju z ludzmi z Azji, grali w ,prawde czy wyzwanie' robiąc dosyc glupie rzeczy.
Po tym większosc wymieniencow siedziala w sali przy wejsciu do hotelu rozmawiając lub grając w gry. W koncu spalismy okolo 3h... :D
W ostatnim tygodniu mialam duzo sprawdzianow (po weekendzie mialam strasznie duzo zadan do zrobienia)... a po imprezie caly czas odczuwalam takze brak snu. Więc dlatego dopiero teraz zabralam sie za robienie notki.
Pozdrowienia z jeszcze dosyc cieplej Minnesoty ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz