poniedziałek, 27 września 2010

Urodziny

Dziadek obchodzil 85 urodziny i z tej okazji moi hosci zorganizowali zlot rodzinny w restauracji w Minneapolis. Poznalam tam kuzynów moich host sióstr oraz innych czlonkow rodziny. W tym jednego kolesia z nazwiskiem Kaliszewski, potrafiącego wymówić parę slów po polsku nie wiedząc nawet co one znaczą po ang.
Byl szwedzki stól więc można bylo brać sobie do jedzenia cokolwiek się tylko chcialo:





W szkole bylo bardzo fajnie. Na psychologi bierzemy teraz o ludzkim mózgu, więc jednym z naszych zajęc bylo lepienie jego z kleju. Polowa lekcji zostala na to przeznaczona, a potem częsc z nastepnej, w tle leciala muzyka.
Nie wiem czy mozna tutaj robić zdjecia w czasie lekcji, ale chyba to nikogo tutaj nie obchodzi, po prostu wyciagnelam aparat i zaczelam pstrykać.
Klasa od psychologi:


Moje dziela (obecnie mózg jest pomalowany kolorami dzielacymi je na rózne platy):




Lunch:



Podczas przerwy na odrabianie zadań gralismy w gre ,Wingo' na cukierki. Tak że każdy dostal po jednym. Glówną nagrodę, calą torbę cukierków wygral jeden z chlopcow.




Ostatnią lekcją bylo gotowanie. Akurat na niej nie robilimy nic szczególnego, tylko byla ,demonstracja' jak kroić warzywa. Za to na następnej lekcji gotowalismy zupę i salatkę, spędzajac ponad 45 minut na jedzeniu tego razem z chipsami. A na pożegnanie dostalismy cukierki.
Nasza kuchnia:



W ten dzień byl także wybor królowej i króla homecoming dance. Glosowalam akurat na tą parę co wygrala, bo jako jedynych ich znalam osobiscie.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz