środa, 1 września 2010

Sroda

Dzis z racji tego że moja h. mama i h. tato pracują caly dzień zaprosil mnie do siebie jeden Rotarianin. Mieszka on pare domów wyżej, więc się do niego rano przespacerowalam. Oczywiscie zasugerowal wczoraj ze może po mnie przyjechać... ale bez przesady :D.
Spędzilam z jego rodziną bardzo milo czas. Na początku porozmawialismy okolo 30 min. Byla wtedy nauka mojego pelnego imienia i nazwy mojego miasta ( w trakcie dnia dni tygodnia i slowa dziadek :D ). Potem pogralam w ping-ponga z jego wnukiem. Byl starszy o rok, ale gra byla na poziomie... i mozna by powiedzieć że bylam od niego lepsza xD hah to na pewno zrobily nasze lekcje wf-u.
Następnie pojechalismy do domu jego syna, który ma w ogrodzie basen. Więc pól godziny plywania w basenie. Nie bylo strasznie gorąco ale wystarczająco aby móc poplywac, a woda jak zwykle byla ciepla.


Gralismy chwile w karty i wrócilismy do domu na lunch. Do picia mialam napój, który nazywal się czerwone piwo xD a smak mial bardzo dziwny...
Po lunchu pojechalismy pobawic się we frisbee golf. W memorial park, gdzie jest do tego specjalnie wyznaczone miejsce.
Kolejne zdjęcia mojego miasteczka:



Moje frisbee (każdy mial swoje) :







Zdj z tytulem: Hmm gdzie jest moje frisbee?


Szukalismy je dobre dziesięć minut, a w koncu przyjechala mama chlopcow, ledwie weszla w trawe i już je znalazla. Niepotrzebnie rosnie tam tak duża trawa... bo są tam setki komarów. Hah w Radawie nigdy mie tyle komarów na az nie pogryzlo :D
A potem pojechalismy do Kosciola. Paul byl przez rok pastorem. Gral nam na organach pokazując ,,sztuczki" które można robić z dzwiękami wyciągając drązki.
W tym Kosciele bylam z host rodziną w niedzielę:


Pózniej każdy mogl spróbować zagrać cos. Organy:




Na koniec odwieźlismy jego wnuczki do domu jego syna. Pamiątkowe zdj:


Wieczorem bylo spotkanie nowych ludzi w szkole. Oprowadzili nas po szkole...byl to już mój trzeci raz (wystarczająco dużo). A potem byly ,,gry'' zapoznawcze, ale troche im ta częsc nie wyszla. Więc w sumie na spotkaniu nie bylo nic specjalnego.
Ganiająca po szkole dyrektorka, witająca wszystkich i opowiadająca jaka to praca dyrektorki jest najlepszą pracą jaka może być (wyobrażacie sobie tak naszego dyrektora? xD):


W trakcie gier poszlam spróbować otworzyc szafkę. Po któryms razie się otworzyla, ale nie pamietalam jak to zrobilam. A więc w piątek kolejne próby.
Zadzwonilam potem po dziadka (moja druga rozmowa telefoniczna po ang) i pojechalam do ich domu.
Host rodzina ma taką samą tabliczkę w garażu:


Dziadek jest z Niemiec, a babacia z Norwegi.
Jutro zostaje caly dzien w domu sama. Więc jestem po lekcji jak wlączyć telewizor :D

1 komentarz:

  1. Hej weszlam teraz na twego bloga , mam pytanie ile masz lat i w ktorej jestes klasie?

    OdpowiedzUsuń